Lucyna Kozłowska: twórca wycinanki znad Kamiennej.
Miłość do wycinanki wyniosłam z domu rodzinnego. Kuchnia mojej babci udekorowana była strojnymi w motywy ludowe gobelinami, zdobioną ceratą na kredens i serwetkami wycinanymi z papieru. Od dziecka zachwycało mnie ich piękno, kunszt wykonania i kolorystyka. Jeżdżąc z mężem, artystą-rzeźbiarzem, po kiermaszach i pokazach sztuki ludowej, miałam okazję napatrzyć się na wiele cudownych wycinanek, jak również podpatrzyć wycinankarki podczas pracy. Wtedy jednak wolałam je podziwiać niż sama wycinać.
Po wielu latach, pod wpływem prac pani Cecylii Czernikiewicz, wycinankarki z Bodzentyna, postanowiłam i ja spróbować swoich sił w wycinance. Pierwsze prace powstały w połowie lat 90-ych. Wykonuję je z kolorowego papieru, bez rysowania na nim wzoru. Nożyczki zastępują mi ołówek. Pomysły czerpię z folkloru, Biblii i natury.
Lubię, kiedy moje wycinanki opowiadają jakąś historię. Myślę, że ta narracyjność jest tym, co je charakteryzuje i przesądza o ich atrakcyjności. Nawiązuję w nich do żywotów świętych, opowieści biblijnych oraz legend regionu świętokrzyskiego. Dzika przyroda Gór Świętokrzyskich jest dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji. Nie brak w nich moich własnych pomysłów. Na bazie stosunkowo prostej ludowej wycinanki, staram się wypracować własny, oryginalny styl i wzornictwo. Stosuję symetrię i rytmiczność wzdłuż jednej lub wielu osi. Komponuję ze sobą motywy figuralne, geometryczne, roślinne i zwierzęce.
Pragnę, aby tradycja wycinankarska nie tylko nie została zapomniana, ale również, żeby młode pokolenie wzbogaciło ją o własne doświadczenia, pomysły, techniki. Dlatego staram się przekazywać swoje umiejętności i wiedzę w tej dziedzinie młodym ludziom podczas pokazów w muzeach, na kiermaszach, w szkołach. Słowem wszędzie, gdzie się da.
Uczestniczyłam w wielu wystawach zbiorowych oraz indywidualnych. Nie bez sukcesów biorę udział w konkursach sztuki ludowej i religijnej. I choć zdobyłam już niejedną nagrodę, miernikiem sukcesu jest dla mnie nie ilość dyplomów i wyróżnień, a radość, jaką moje prace dają ludziom. Można je oglądać w kilku polskich muzeach – m.in. w Iłży, Lednogórze, Radomiu, Muzeum Wsi Kieleckiej, Muzeum Miejskim w Tychach, Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach, jak i w licznych galeriach oraz zbiorach prywatnych w kraju i za granicą.
Lucyna Kozłowska